Józef Furgała – poeta ludowy z Bożej łaski
Józef Furgała urodził się w 1938 r. wsi Antoniki koło Lubaczowa. Od kilkudziesięciu lat mieszka w Horyńcu-Zdroju. Zawodowo, jak to Pan Józef mówi, zajmował się m.in. rolnictwem, budowlanką, górnictwem, szkleniem okien,…, jak mówi, jedyne czego nie robił i nie potrafi to prowadzenie samochodu. W latach młodzieńczych grał również w orkiestrze dętej przy komendzie Hufca „Służba Polsce” w Lubaczowie. Od kilkudziesięciu lat mieszka w Horyńcu Zdroju. Twórczość poetycka to jego życiowa pasja.
Józef Furgała jest autentycznym poetą ludowym obdarzonym samoistnym talentem. Ten dar przypłynął doń łaską z nieba. Pan Józef to człowiek wielkiej wiary, pisanie wierszy rozpoczął w późnym okresie życia, od nadzwyczajnego momentu – uzdrowienia go przez Matkę Boską z Nowin Horynieckich. Cud ten sprawił, iż zapragnął się Jej odwdzięczyć poświęcając Maryi i Bogu sporo wierszy i pieśni, które sam skomponował.
Anna Serkis: Jak to się stało, że pan w wieku 64 lat zaczął pisać wiersze?
Józef Furgała: To nie było twarde postanowienie, że od dzisiaj zaczynam. Po cudownym uzdrowieniu bardzo chciałem odwdzięczyć się za to Matce Bożej. Organizując jedną z pielgrzymek rozdawałem święte obrazki Matki Boskiej Horynieckich Zdrojów. Za uzbierane ofiary sfinansowałem zakup korony dla Matki Bożej Fatimskiej niesionej podczas horynieckich pielgrzymek z kościoła Parafialnego do Nowin. Nadal mnie coś jednak w sercu nurtowało aby robić więcej. Nagle pewnego dnia rano, czekając w pokoju na śniadanie, wziąłem leżącą obok kopertę i napisałem pierwszy wiersz („Cudowna woda”), tego dnia powstał też kolejny.CUDOWNA WODA
Wodo Cudowna z Nowińskiej kaplicy
Co wierni tobą obmywają lica
Ty wiarę ubogacasz i wzrok im przywracasz
Przez Matkę Bożą Horynieckich Zdrojów.Kiedyś dzieciaki krowy tu pasały
Odmawiały różaniec i pieśni śpiewały
Im Matka Boża się objawiła
I o pokutę gorąco prosiła.A u podnóża niewielkiego wzgórza
Wytrysnęło źródło i powstała struga
Cudowna woda do dziś z niego płynie
I uzdrawia wiernych w tej pięknej dolinie.Pisałem te wiersze bez poprawek, od razu cały wiersz jakbym to wszystko już wiedział, to było i jest nadzwyczajne. Później podczas wizyty w Nowinach Horynieckich przy kapliczce przyszło kolejne natchnienie. Mimo zdziwienia i krytyki ludzi pisałem nieprzerwanie. W 2002 roku miałem pierwszy benefis w Przemyślu, pozwolono mi wtedy zaprezentować wiele swoich wierszy. Tam zauważył mnie dyrektor Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej , również poeta, Mariusz Jerzy Olbromski, który pomógł mi wydać pierwszy zbiór swojej poezji „Wiersze Maryjne”.
Pan Józef to horyniecki Nikifor, który swe utwory wysnuwa z wiary, z rodzinnej ziemi. Jego nauczycielem był trudny los polskiego chłopa, mimo wszystko Pan Józef potrafi zachować pozytywne nastawienie do życia i jest posiadaczem cnót jakimi są wiara, nadzieja i miłość. Jego twórczość jest niejednokrotnie zapisem wielu istotnych zdarzeń dla Polski i rodzinnych stron. Dzięki wierszom Pana Józefa poznajemy historię Ziemi Lubaczowskiej i Horynieckiej (np. prezentowany poniżej wiersz „Jedenasty września 1939). Swoją twórczość często poświęca Matce Bożej oraz Świętemu Janowi Pawłowi II. W 2009 roku, w ogólnopolskim Maryjnym Konkursie Poetyckim otrzymał II miejsce za wiersz „Matka Boża Łaskawa”.
MATKA BOŻA ŁASKAWA
Z Twoim Obrazem Matko Łaskawa
Historia Polski także jest związana.
Tyś we Lwowie w swym obrazie jaśniała
Gdy magnateria Polskę Szwedom oddawała.Polskie regimenty pod wodzą Czarnieckiego
Ruszyły odeprzeć wroga zamorskiego.
Szlachta i chłopi szli na krwawy bój
Których docenił Jan Kazimierz Król.I przed Twym Obrazem we Lwowie ślubował
By polski chłop wreszcie na swoim pracował.
Bo w obronie Ojczyzny przelewał on krew
By wypędzić Szweda za morze gdzieś hen.Po wiekach i drugiej światowej wojnie
Twój Obraz Matko został w Lubaczowie.
Dziękujmy więc Bogu żeś Łaskawa z nami
I obdarzasz nas wszystkich swoimi łaskami.
Pan Józef jest również autorem wierszy o charakterze patriotycznym, w których wyraża miłość do ojczystej ziemi, otaczającej go przyrody, a także szacunek do Polaków poległych w walce o obronę naszego kraju. Poeta odznaczony został Krzyżem Czynu Zbrojnego za popularyzowanie i utrwalanie pamięci o ludziach i ich czynach w walce o niepodległość Polski podczas II wojny światowej i po jej zakończeniu.
Mariusz Olbromski: Jego wiersze przypominają rozsiane po Roztoczu kamienne rzeźby bruśnieńskie, nieco toporne i proste, a nie pozbawione uroku i artyzmu.
Swoją twórczość Pan Józef prezentuje w sanatoriach horynieckich, w szkołach, bibliotekach i świetlicach oraz na spotkaniach poetów m.in. w Centrum Kulturalnym w Przemyślu. Swoją twórczością zasłużył sobie na miano „Żywego brylantu” nadane mu przez toruński Archipelag Inicjatyw. Wiersze czytane przez samego twórcę nabierają niezwykłej poetyckości i przenoszą w inny wymiar. Niezwykle warto posłuchać również natchnionych i wzruszających pieśni religijnych Pana Józefa w wykonaniu samego autora.
DOROBEK POETYCKI JÓZEFA FURGAŁY
,Wiersze Maryjne” (2004 r.)
,Wiersze z Ziemi Lubaczowskiej” (2006r.)
,Pielgrzymowanie z poezją (2008r.)
,,Bajki i wiersze dla dzieci'” (2009r.)
,,Z perspektywy lat” (2010r.)
,,Droga Krzyżowa, Różaniec, Wiersze Maryjne” (2010r.)
,,Wiersze Horynieckiej Ziemi” (2012r.)
„W hołdzie Świętemu Janowi Pawłowi II” (2016r.)
W 2013 r. jego wiersze zostały zamieszczone w lubelskim Almanachu Poezji Religijnej „A Duch wieje kędy chce”, „W hołdzie Świętemu Janowi Pawłowi lI
Kontakt do Pana Józefa Furgały:
jozeffurgala @ interia.pl
Drogi czytelniku, spocznij na chwilę i wczytaj się w natchnioną twórczość Józefa Furgały:
JEDENASTY WRZEŚNIA 1939
W Werchracie zatrzymał się pociąg
Z Wojskiem Polskim,
Wiozący zaopatrzenie dla żołnierzy
stacjonujących w Rawie Ruskiej.
Wagony załadowane
bronią i żywnością.
Wraz z wojskiem jechali
uchodźcy z Zaolzia,
którzy rozproszyli się
po wschodniej rubieży.
Wywiad niemiecki
Wiedział o tym transporcie.
Agenci jego byli również
Na naszych terenach
W trzecim dniu
Od rozpoczęcia wojny,
Bombowce najeźdźcy
Dopędziły ten transport
W Werchracie na stacji
I zbombardowały
Cały skład pociągu
Sto dwadzieścia cztery osoby
Zginęło.
Nie znamy ich imion,
Ani nazwisk,
By można przywołać
Ich do apelu.
Zginęli chcąc bronić
Ojczyzny-Polski.
„Cześć ich pamięci”
POWITANIE OJCA ŚWIĘTEGO
Nasz Ojcze święty, wielki Pielgrzymie
Witamy Ciebie w twojej ojczyźnie.
Tyś pragnął bardzo spotkać się z nami
Polski synami Polski córkami.
Ty widzisz Ojcze że się źle dzieje
Ty chcesz przywołać swoich rodaków.
Żal ci narodów całego świata
Ale najbardziej nas tu Polaków.
Twoje nauki Twoje wołanie
By w serca nasze zapadły.
Polsko ta droga jest nie dla ciebie
Wróć się do Boga, pomyśl o niebie.
Ojcze nasz święty Matce oddany
Tyś iskrą czasów jest obwołany.
Wołaj do Boga o zmiłowanie
Żeby oddalił od nas karanie.
LOURDES
Nie ma miejsca na ziemi
gdzie nie dotarł by głos
o Niepokalanej
Ona Potężna Kosmosu Władczyni
potwierdziła ludowi wiernemu
swoje królowanie
przez objawienia
Jej Imię jest postrachem
dla księcia ciemności
co trzyma władzę
i bogactwo świata
ustępuje z lękiem
przed słowem
Niepokalana
więc idźmy zwarci
wpatrzeni w Maryję
Ona jest matką
i Nadzieją naszą
amen
GÓRA ŚWIĘTEJ ANNY
Najwyższe wzniesienie na Śląskiej wyżynie,
A poniżej w dolinie Ślęza rzeka płynie.
Ta Góra była także Świętojańską zwana
Przez Józefa Lompa w książce opisana.
Święta Anna Samotrzecia to miejsce wybrała,
Woły ciągnące wojenne łupy ona zatrzymała.
Książę zrozumiał znak od Boga dany,
Wybudował kościół tu dla Świętej Anny.
Figura świętej Anny jako łup wojenny
W kościele tym została jako dar dziękczynny.
Od wieku osiemnastego jak tradycja ogłasza
Pielgrzymującym łaski ta Święta uprasza.
Powstańcy śląscy bitwę stoczyli,
O Górę świętej Anny oni walczyli.
Krwawą batalię powstańczą przegrali,
Rozejm z Niemcami tam podpisali.
Podczas wojny świętą Annę w ukryciu trzymali,
By hitlerowscy żołnierze Ją nie zabrali.
Po wojnie wróciła do swojej Macierzy,
Bo naród śląski w swoją świętą wierzy.
ALBERTIANA
Inwalida czy kaleka
to niesprawność dla człowieka.
Który sercem i umysłem
chciałby zostać mistrzem przyszłym.
Człowiek z duszą oraz z sercem
staje w wielkiej swej rozterce.
Chciałby biegać w piłkę grać
ale nie ma na czym stać.
Inny patrzy okiem duszy
litość nad nim serce kruszy.
Ogarnięty ciągle mrokiem
upływa mu rok za rokiem.
Chwała Pani Annie Dymnej
która wielkie serce ma.
Że pomysłem swym stworzyła
festiwal „Albertiana”
Albertiana łączy ludzi
którzy w swym nieszczęściu żyją.
Dajmy uśmiech serce swoje
by im lepiej z nami było.
WSPOMNIENIA SPRZED PÓŁ WIEKU
Dzisiaj rozpacza nad straconym czasem,
Gdy orał zagon konikiem pod lasem.
I czas tam jego się zatrzymał,
Choć ktoś kartki z kalendarza zrywał.
Myślał i marzył wpatrzony w przyrodę,
Kiedy wreszcie zacznie golić swoją brodę.
A w szkole uczyła pani piękna niby Anioł
W marzeniach sennych tęsknił on za nią.
Serce chłopięce waliło mu młotem,
Trudno mu mówić teraz jeszcze o tym.
Buzia z rumieńcem jak z krwią mleko,
Nad czołem włosy podkręcone lekko.
Uśmiech w siekaczach furteczkę otwierał,
Bogaty w fantazję błogo czas przeżywał.
Teraz już dziadkiem, z panią miał spotkanie
Wciąż jest Pani piękna, rzekł na powitanie.
WSPOMNIENIE Z DZIECIĘCYCH LAT
Pamiętam wojnę, ucieczkę za San
Matka lebiodą i szczawiem nas karmiła,
By gromadka dzieciaków z głodu nie zginęła.
Gdy wróciliśmy do domu, lecz była obawa,
Banda UPA jeszcze wokół grasowała.
W Lubaczowie żeśmy zamieszkali
Radzieccy żołnierzy zupę nam dawali.
Wróciliśmy do domu w Antonikach,
Plony z pól obcy zebrali.
Nie było co do garnka włożyć
Tośmy głodowali.
Mama by od śmierci głodowej nas ratować
Po okolicznych wioskach żebrała.
Od domu do domu chodziła
O kromkę chleba prosiła.
Gdy już po wojnie życie się unormowało,
Ojciec dostał pracę lepiej nam się żyło.
Dziewięcioro dzieci mama wychowała
W tak trudnych czasach; – Bohaterką była.
ROK 1944
sześciolatkiem wtedy byłem
Lecz pamiętam tamte czasy
Gdy na bramie tato czytał
„Za San Lasze to nie wasze”
Czworo dzieci, siostra mała
Która sześć tygodni miała
Wziąwszy tobół z pierzynami
Tak poszliśmy z sąsiadami
Pociąg był załadowany
Tato powiedział do mamy
By na wagon wyłaziła,
Dzieciaki ze sobą wzięła.
Do Jarosławia pełni strachu
Pojechaliśmy na dachu..
Tak zaczęła się ucieczka
Oraz nasza poniewierka.
Ukraińcy i Polacy
Razem święta świętowali,
Razem żyli pracowali
Żenili się i kochali.
Gdzie ta miłość się podziała?
Złość, nienawiść panowała
łuny nocą pożar wielki,
Kobiet, dzieci płacz i jęki.
MOJA ZIEMIO
Ziemio ty moja,
Roztoczańska ziemio,
uprawiałem cię i kochałem.
By spocząć wygodnie w tobie
przygotowałem katakumbę,
z miejscem dla mojej
towarzyszki.
Spoczniemy tam po trudach życia
Blisko siebie, nieomal przytuleni.
A epitafium na płycie brzmi:
A wiersze, które pisałem
dla większej Boga i Matki chwały.
Chciałbym je czytać w niebieskim mieście
gdzie złoty dom i złote bramy'”.
A ciebie Ziemio Roztoczańska
Coś mnie karmiła i moje dzieci,
będę cię sławił na wieki.
MIASTO CIESZANÓW
Tam gdzie Brusieńka swym nurtem płynie
Po gruntach Nowego Sioła.
Nad tym ruczajem Pan Cieszanowski
Osadę Cieszanów zbudował.
Król Zygmunt Trzeci Waza
Prawa miejskie przyznaje,
I Osada Cieszanów w swym rozkwicie
Miastem zostaje.
Mieszkańcy jego to rzemieślnicy
Polacy, Rusini, Żydzi,
Wierzenia swoje spełniali
Do kościoła, cerkwi, synagogi uczęszczali.
Lokalizacja Cieszanowa dobrze wybrana
Przy szlaku Jarosław – Zamość.
Raj mieli tutaj handlarze, kupcy
Sprzedając swoje towary, produkty.
Cieszanów miał swoje wzloty i upadki
Był miastem, gminą, powiatem.
Pierwsza Wojna Światowa zgliszcza zostawiła
Druga zaś co odbudowano w ruinę puściła.
Cieszanowscy patrioci razem się łączyli,
Armię Krajową i partyzantkę utworzyli.
Dywersję czyniono przeważnie w tartakach,
By nie robili zrębów Niemcy w naszych lasach.
Przed bandą UPA ucieczka za San,
Palone wioski, łuny rozjaśniały noce.
Ludność zniewolona modły zanosiła,
By pożoga wojenna wreszcie się skończyła
I wolności zabłysło światło
Los dla Polaków nie byt łaskawy.
Akowiec, partyzant, szedł do więzienia
A żony i dzieci dalej płakały.
TRUDY ŻYCIA
Trudy życia to jest pestka
Kiedy jeszcze jest czterdziestka.
Serce zdrowe, puls pulsuje
Werwę życia w sobie czuje.
Lecz gdy piąty krzyżyk stuknie
Tam coś łupnie, tam coś puknie.
Gdy pól wieku już za sobą
Wtedy problem jest z chorobą
Tu coś pęknie tam wysiądzie
Wzrok zmętnieje, błędnik zwieje.
Trudno poznać przyjaciela
No bo zaćma się udziela.
Pęcherz puści, coś zawiedzie
Z hemoroidem trudno siedzieć.
A gdy jesteś już po kopie
Do niczego żeś już chłopie.
Gęba zmienia się w rzodkiewkę
Gdy prostata ściśnie cewkę.
Trzeba by do urologa
Lęk ogarnia cię i trwoga.
W głowie szum, w sercu pika
Tyłek boli po zastrzykach.
Astma oddech ci zapiera
Suchy kaszel gardło zdziera.
Szczęka z dziąsłem nie pasuje
Klimakterium humor psuje.
Całe kęsy łykać musisz
Nie omal się nie udusisz.
Głowa łysa w butach grzyb
W stawach jeden wielki zgrzyt.
Trudno chodzić po zakupy
Jeszcze trudniej zrobić kupę.
Tętno wali jak sto koni
W uszach dzwon Zygmunta dzwoni.
Albo ćwierka stado ptaków
By zrozumieć trzeba znaków.
W krzyżu młotem bólu gruchnie
Papierosem z gęby cuchnie.
Dysk wypadnie w kręgosłupie
I na desce śpisz w chałupie.
Czas wciąż kradnie coś z pamięci
Reumatyzmem ciało kręci.
Rwa kulszowa bólem zwija
Nie poruszysz się bez kija.
Człek się potknie, coś zakłuje
Ze jest ramol, tak się czuje.
Z trudem równowagę trzyma
Ciemnieje mu przed oczyma.
Nie wie co się wokół dzieje
Czy do reszty nie zgłupieje?
W głowie mętlik i nie wiedza
Zapamiętać nic się nie da.
Oprócz jednej rzeczy może
Za rok będzie jeszcze gorzej.
2 Replies to “Józef Furgała – poeta ludowy z Bożej łaski”
Ciekawy artykuł. Interesujący blog.
Dziękuję, pozdrawiam serdecznie 🙂