Ewa i Przemek z Dzikowiska – pasjonaci życia na wsi

Ewa i Przemek z Dzikowiska – pasjonaci życia na wsi

Mieszkańcy wsi mogą zadać pytanie – co to za pasja, życie na wsi, skoro takie życie to zwykła codzienność, niejednokrotnie ciężka praca, a często też brak możliwości rozwoju pasji pod okiem specjalistów, czy brak świadomości istnienia perspektyw na przyszłość co powoduje raczej ucieczkę z niej niż powrót. Ewa i Przemek są zaprzeczeniem takich stereotypów. W niewielkiej wiosce jaką są Nowiny Horynieckie stworzyli gospodarstwo agroturystyczne, miejsce, które tętni życiem i wciąż się rozwija.

Wielu ludzi myśli o rzuceniu wszystkiego i wyjeździe na wieś. Ewa i Przemek zrobili to i jak twierdzą była i jest to najlepsza decyzja w ich życiu. Zanim rozpoczęli remont gospodarstwa oboje mięli poukładane życie w mieście, stabilizację i dobrze płatną pracę ale jak oboje twierdzą coraz bardziej z tyłu głowy pojawiała się myśl, że to nie jest życie dla nich. Chcieli żyć wolniej, bardziej świadomie i bliżej natury dlatego serce coraz bardziej ciągnęło ich na wieś, którą pokochali już za dziecka. Jak postanowili tak zrobili i końcem 2016 roku przeprowadzili się do Nowin by rozpocząć remont gospodarstwa. Połączyli swoją pasję do życia na wsi i zwierząt z ciężką pracą i tak powstała wyjątkowa agroturystyka Dzikowisko, gdzie przytulne pokoje czekają na gości, gdzie jest klimat, zwierzaki i dużo serdeczności.

Przemek i Ewa to pasjonaci życia na wsi.

Państwo Dzikiewicz mają swój rytm dnia, w którym bardzo często uczestniczą czynnie ich goście, a szczególnie ich dzieci. Wczesnym rankiem wspólnie karmią cały zwierzyniec – konie, kozy, owce, koty, psy i kury, oporządzają konie, doją kozy i wyprowadzają psiaki. Następnie Ewa przyrządza swojskie śniadania dla gości serwując na stole jak najwięcej ekologicznych produktów pochodzących z własnego gospodarstwa. Później jest czas na różne prace w gospodarstwie, przejażdżki dzieci na kucyku, pracę z końmi, a wieczorem na ognisko i długie rozmowy.

Gospodarze Dzikowiska stworzyli miejsce gdzie można żyć inaczej, bez biegu, gdzie czas płynie wolniej, na spokojnie, gdzie zamiast TV są półki pełne książek i gier planszowych, a dla bardziej aktywnych lasy dookoła, mnóstwo ścieżek pieszych i rowerowych oraz różnego rodzaju atrakcje turystyczne. I takim życiem starają się zarażać swoich gości, którzy coraz liczniej przybywają do Dzikowiska z różnych stron Polski oraz z Europy.

Anna Serkis: Jak zaczęła się ta pasja? Pasja, którą jest miłość do koni i innych zwierząt oraz życia na wsi?

Ewa Dzikiewicz:

Zwierzaki lubiłam od dziecka, a wakacje na wsi były zawsze bardzo wyczekiwane. Dziadkowie z obu stron posiadali małe gospodarstwa więc polowe prace czy pomoc przy zwierzętach nie były mi obce i zawsze z chęcią je wykonywałam. Później przez wiele lat pochłonęły mnie studia i ciekawa praca w korporacji ale od zawsze czułam, że to nie jest to co chciałabym robić do końca życia. Stare marzenia odżyły na nowo gdy zaczęłam coraz częściej wyjeżdżać w Bieszczady do Krzyśka i Doroty ze Stajni Batiara. To u nich zaczęłam jeździć konno, doić kozy i na nowo marzyć o małym domu na wsi i spokojnym życiu. To wszystko nabrało realnych kształtów gdy poznałam Przemka, mojego męża, z którym postawiłam wszystko na jedną szalę i chyba się udało.

Przemek Dzikiewicz:

Miłość do zwierząt, pracy i ciągników była we mnie od zawsze ponieważ dziadkowie posiadali spore gospodarstwo. Spędzałem tam każdą wolną chwilę po szkole łykając kolejne porcje rolniczej wiedzy od dziadka. To, że kiedyś osiądę na wsi było dla mnie wtedy czymś oczywistym. Pewnego dnia nadarzyła się okazja kupna gospodarstwa w Nowinach gdzie na kilka lat osiadłem i zacząłem hodować konie. Później wyjechałem za granice na 10 lat ale tęsknota za życiem na wsi i hodowlą koni wciąż była we mnie. Nie miałem motywacji do powrotu dopóki nie pojawiła się Ewa. Okazało się, że mamy bardzo podobne marzenia. Wspólnymi siłami stworzyliśmy miejsce, jakich jest bardzo mało w Polsce, gdzie wypoczynek można połączyć z nauką pracy na wsi, i aktywnością zarówno w naszym gospodarstwie jak i poza nim.

Anna S. :Czym jest ta pasja dla Was? Dlaczego życie na wsi jest dla Was takie ważne, co ono Wam daje?

Ewa D.:

Czuję, że jestem z właściwą osobą na właściwym miejscu, że robię rzeczy które sprawiają mi radość i dają satysfakcję, że stworzyliśmy i dalej tworzymy miejsce, do którego chcą przyjeżdżać ludzie. I mimo iż musiałam nauczyć się wielu nowych rzeczy, pokonać wiele lęków i trudności to praca w gospodarstwie stałą sie moją pasją i sposobem na życie. Szczególnie praca z końmi, które są doskonałymi nauczycielami cierpliwości, opanowania i pokory. Tu na wsi uczę się nie spieszyć, żyć wolniej i spokojniej, tak by mimo pracy, której nie brakuje, mieć czas na kubek kawy z Przemkiem i rozmowy z gośćmi.

Przemek D.:

Nareszcie robię to co zawsze chciałem robić, uczę się nowych rzeczy i wciąż odkrywam w sobie nowe umiejętności, o których istnieniu nie miałem pojęcia. Do tego dochodzi hodowla koni, za którymi bardzo tęskniłem będąc za granicą. Mam nadzieję, że jak uporamy się z najpilniejszymi pracami, które w większości robimy własnymi rękami, to ruszymy w końcu z jazdami konnymi, o które wielu z naszych gości pyta. Planów na różnego rodzaju aktywności mamy sporo. Nieraz przychodzi duże zmęczenie ale świadomość, że robię to wszystko z właściwą osobą daje mi każdego ranka dużo energii i wielką chęć do pracy.

Ewa i Przemek swoją pasją do zwierząt i życia na wsi zarażają innych, tworząc wyjątkowe miejsce dla turystów szukających spokoju i chcących poznać wciąż mało znane Roztocze Wschodnie. Mimo własnej pracy znajdują też czas na coraz aktywniejsze angażowanie się w życie lokalnej społeczności oraz promowanie naszego regionu, czego przykładem jest udział w targach turystycznych czy też założenie wraz z Anią i Krystianem Kłysewiczami Stowarzyszenia Przystanek Horyniec, które ma na celu rozwój promocji i aktywności na terenie Gminy Horyniec-Zdrój.

Kontakt do Państwa Dzikiewiczów:
www.dzikowisko-roztocze.pl
Facebook: Dzikowisko – Agroturystyka i Konie na Roztoczu Wschodnim