Anna Faszczowa – animatorka chóru Angelus
Chór Angelus istnieje w naszej parafii od 15 października 2014 roku po to, by służyć śpiewem, głównie podczas liturgii Mszy świętej. Ten śpiew można usłyszeć podczas różnych nabożeństw w Horyńcu-Zdroju i w sanktuarium w Nowinach Horynieckich. Zdarzają się również koncerty (chór ma też sukcesy festiwalowe), ale zespół – animowany muzycznie przez dr Annę M. Faszczową – zdecydowanie bardziej woli służyć śpiewem na modlitwie.
„Śpiewamy dla Boga, jesteśmy osobami wierzącymi, wierzymy w to, co robimy i w to, że nasza praca ma sens. Chcemy skierować myśli ku Bogu poprzez piękno śpiewu liturgicznego. W naszej służbie nie chodzi nam o to, aby wykonać „ładną piosenkę”, tylko aby przez dobre słowa – czyli słowa, które mówią o Bogu, o relacji człowieka do Boga, o tym, jak Bóg opiekuje się człowiekiem, pochyla się nad nim ze swoją łaską – pokazać człowiekowi kim jest, przez Kogo i do czego został stworzony oraz jaki jest jego cel.
Chór koncentruje się na wykonywaniu muzyki sakralnej. Dlaczego dla was to takie ważne?
Żyjemy w świecie, który w znacznym stopniu zapomniał, Kto go stworzył. Celem życia jest zbawienie, a jedyną drogą do zbawienia jest Chrystus i dlatego jest Go tak wiele w naszych pieśniach. To ważne, bo często zapominamy o duchowym wymiarze naszej rzeczywistości, o tym, że jesteśmy całością psycho-fizyczno-duchową. Można tu użyć porównania do jedzenia. Zazwyczaj dbamy o tym, co jemy, by pasowało to naszym wyobrażeniom smakowym, zaspokajało zmysły i napełniało żołądek. A przy tym często zapominamy, że nie chodzi tylko o to, by nam smakowało, ale by wyszło nam na zdrowie. Ważne jest to, co jemy, od tego zależy nasze zdrowie, samopoczucie. Tak samo ważne jest to, czym się karmimy, co „jemy” naszymi pozostałymi zmysłami, np. oglądając, słuchając, czytając. Dlatego tworzenie czegokolwiek, co jest nastawione na odbiór przez ludzi, powinno mieć na uwadze dobro odbiorców. Stąd w naszym chórze tak ważna jest świadomość, że swym śpiewem chcemy ludziom pomagać w modlitwie, w otwarciu się na Bożą rzeczywistość.”
To nie jest tak, że to ja sama coś tworzę, bo przygotowuję i prowadzę zespół śpiewaczy. To nawet nie jest tak, że twórcą jest sam chór, gdy coś śpiewa. My w chórze tworzymy, ale słuchający nas ludzie, gdy odpowiadają na ten nasz śpiew zasłuchaniem, gdy włączają się i śpiewają z nami (lub przynajmniej próbują), również stają się twórcami. A nade wszystko twórcą jest tu Duch Święty, na którego działanie się otwieramy, gdy śpiewamy o Bogu.
Nie zależy nam na udanych występach, tylko na animowaniu śpiewu, zachęcaniu do otwarcia się na Bożą rzeczywistość w nas i wokół nas. I to chyba działa… Największą dla nas satysfakcją jest to, że widzimy uśmiechy, zadumanie, łzy wzruszenia, widzimy i słyszymy, że ludzie włączają się w nasz śpiew, że dzielą się swoimi przeżyciami, opowiadając, jak ich dany utwór poruszył, zachęcił do modlitwy, do przebaczenia komuś, gdy proszą o obecność śpiewem podczas Mszy sprawowanej w ich intencji lub za ich bliskich, gdy chcą, abyśmy animowały śpiew w istotnych momentach ich życia, jak chrzest czy ślub.
Czy jest różnica w śpiewaniu przy instrumencie? Wasz śpiew jest zazwyczaj a capella.
Czasem śpiewamy przy akompaniamencie organów, gdy organiści znają śpiewane przez nas pieśni, czasem przy gitarze, gościnnie grali też z nami flecistka i saksofonista. Ale przede wszystkim używamy jako instrumentów własnych ciał. Pokutuje chyba wyobrażenie, że śpiew to kwestia mocnych strun głosowych. Ale to nie jest prawda. Śpiewając, musimy uruchomić całych siebie – ciało, duszę i psychikę. A przede wszystkim chcieć śpiewać.
Najwięcej wysiłku kosztuje nauczenie się słuchania. Tak! Bo żeby dobrze śpiewać, najpierw trzeba usłyszeć melodię, przyjąć ją do siebie i się z nią zaprzyjaźnić, usłyszeć i zrozumieć słowa, żeby wiedzieć, co mam wyśpiewać, jaką treść wyrazić w melodii. To ważne, bo brak przygotowania na tym etapie sprawi, że odbiór utworu będzie całkiem inny niż powinien być. Nie można np. śpiewać o męce Pańskiej z taką beztroską, jakbyśmy w ogóle nie wiedzieli, o czym jest tekst, który wykonujemy, jak tragicznych i wielkich spraw dotyka. W tekst trzeba się wczuć. Ale czasem pomyłki wynikają z niefrasobliwości autora utworu. Klasycznym przykładem jest pieśń „Wielbić Pana chcę, radosną śpiewać pieśń” z melodią molową, smutną, często śpiewaną/graną rozwlekle. Kompletny brak kompatybilności słów z melodią.
Wracając do naszych instrumentów śpiewaczych – kolejnym ważnym krokiem jest nauka oddychania. Bez dobrego oddechu nie ma dobrego śpiewania. Chodzi o to, by oddychać świadomie, by oddech nie był jedynie funkcją organizmu konieczną do przetrwania, ale napełniał nas tak, by przy wydechu nasz instrument mógł wykonać odpowiednio czysty, długi i mocny dźwięk. Od tego, jak nauczymy się posługiwać oddechem, zależy to, jak swobodnie i wydajnie będziemy śpiewać. Do tego potrzebna jest świadomość swego ciała, zrozumienie, jak zareaguje na zmianę temperatury, na inną postawę (czasem śpiewamy na stojąco, czasem, klęcząc czy siedząc), na zmęczenie, suche powietrze czy stres… Uczymy się też tego, jak zmiana rejestru (w uproszczeniu: przechodzenie między dźwiękami niskimi i wysokimi) wpływa na nasz dźwięk, jak można zmienić jakość dźwięku poprzez inny układ ust, uniesienie brwi czy zmarszczenie nosa, a nawet wyobrażenie sobie czegoś. Te tak ważne ćwiczenia to w sumie niezła zabawa.
Inicjatorami stworzenia chóru w Horyńcu-Zdroju byli księża z parafii pw. Niepokalanego Poczęcia NMP. Proboszcz, o. Waldemar Czerwonka, zaprosił Panią Annę do współpracy, wspierał go w tym też o. Bogdan Klóska, który na początku był opiekunem duchownym zespołu. Pani Ania zaproponowała, że chór powinien mieć charakter diakonii czyli służby. Chodzi o to, by nie koncentrować się na występowaniu, ale na służbie. Różnica między chórem a diakonią, jak mówi Pani Faszczowa, jest w motywacji – „Czy ja śpiewam po to, aby się pokazać, czy aby służyć Bogu i ludziom (pomagając im śpiewem w modlitwie)?”
W Angelusie jest obecnie kilkanaście kobiet, mężczyźni jeszcze się nie odważyli, ale wciąż są oczekiwani i mile widziani. Każda próba zaczyna się od kilku ćwiczeń oddechowych poprawiających sprawne wydobywanie dźwięków, pracę przepony. Są też ćwiczenia wspierające właściwą postawę ciała przy śpiewie. Ćwiczenia są bardzo przyjemne, a spotkania mają miłą i otwartą formę. Pani Ania, przyjmując nową osobę, weryfikuje ton głosu i dzieli wokalistów. W przypadku kobiet są to soprany i alty. Tenory i basy, czyli męskie głosy, są nadal poszukiwane :)) Panie, choć radzą sobie dobrze nawet w śpiewie czterogłosowym, mają nadzieję, że w końcu jacyś odważni mężczyźni dołączą do zespołu. W chórze ważne jest to, aby nauczyć się śpiewać wspólnie, nabrać spójnej barwy głosu i być świadomym sensu tego śpiewu. „Partie solowe też się zdarzają, mamy takie utwory. Jednak śpiewanie w chórze pozwala doświadczyć niesamowicie wspólnoty, jedności. To piękne, budujące i dające radość przeżycie!”
„W momencie kiedy trzeba służyć, swoje indywidualne cechy przekuwamy na wspólne dobro, swoje talenty wkładamy do wspólnego koszyka. Wymaga to czasami rezygnacji ze swojej indywidualnej wizji utworu, interpretacji i poddania się prowadzącemu, co bywa bardzo trudne, zwłaszcza dla prowadzącego [śmiech]. Czasami z chęcią sama stanęłabym w sopranach, śpiewała swoją partię, bez tego ciężaru odpowiedzialności za całość. Poświęciłam się jednak prowadzeniu chóru, ktoś to musi robić i moja praca polega również na tym, aby wsłuchiwać się w śpiew innych, aby go na przykład korygować, opanować, pilnować partytury i dobierać słowa. Prowadzenie chóru to nie taka prosta sprawa, trzeba się wsłuchiwać nawet w nastrój emanujący ze słów wokalistów (akcent), bo czasami wystarczy inaczej ułożyć usta lub zmarszczyć brwi, aby dźwięk wprowadzał w utwór charakter radosny albo smutny. Śpiew we wspólnocie to niesamowite doświadczenie, do którego wszystkich gorąco w naszym zespole śpiewaczym zachęcamy.”
Chór Angelus wykonuje pieśni tradycyjne i powstałe niedawno, korzystając z bogactwa polskich i zagranicznych twórców muzyki liturgicznej (chór już dwa razy organizował z parafią warsztaty muzyki liturgicznej prowadzone przez światowej sławy kompozytora pieśni sakralnych, Pawła Bębenka). Pani Ania sama też komponuje utwory dla Angelusa na użytek parafii w Horyńcu-Zdroju. Ostatnio powstała muzyka i harmonizacja na chór trzygłosowy do kilku wierszy Pani Marii Ostasz, naszej wspaniałej poetki z Nowin Horynieckich. „Pani Maria wątpiła, czy to się uda. Na początku, gdy zapytałam o zgodę na wykorzystanie jej tekstów, stwierdziła, iż jej wiersze są tak napisane, że trudno ułożyć do nich melodię. Okazało się, że rzeczywiście zrobienie z tych pięknych wierszy pieśni, które mogłyby potem być śpiewane w kościele nie było takie oczywiste, bo zazwyczaj poszczególne zwrotki nie miały takiej samej czy podobnej ilości sylab. Większość tekstów to świetny materiał na festiwal poezji śpiewanej. Ale udało się stworzyć kilka melodii w opracowaniu na trzy głosy do religijnych tekstów p. Marii i śpiewałyśmy je w Nowinach.”
Podobnie jak z obrazem czy fotografią – tylko natchniony obraz działa na widza w zaplanowany przez artystę sposób. Ważny jest również przekaz, treść pieśni. Pani Anna dobiera utwory indywidualnie do każdej liturgii, aby uczestniczący w niej wierni nie tylko mieli kontakt z piękną melodią, ale przede wszystkim wchodzili w sens śpiewanych słów.
„Wielką radością jest dla nas możliwość towarzyszenia przy chrztach, bierzmowaniu, czy na ślubach (coraz częściej nasz chór jest zapraszany także poza teren parafii, by służyć śpiewem na Mszach z udzielanym sakramentem ślubu). Szczytem całego roku naszej wytężonej i radosnej pracy jest czas Triduum Paschalnego, podczas którego animujemy śpiew w sercu naszej parafii – kościele parafialnym.”
Obecnie w diakoni prowadzonej przez Panią Annę Faszczową jest 12 osób. Opiekunem duchowym jest Proboszcz, o. Waldemar Czerwonka. Zapisać się może każdy, kontaktując się z chórzystkami lub Panią Anią. Angelus spotyka się zazwyczaj w piątki o 18:00 w salce przy kościele zdrojowym w Horyńcu-Zdroju.
Aktualne informacje można znaleźć na profilu facebookowym: https://www.facebook.com/angelus.horyniec/
Telefon do Pani Anny M. Faszczowej: 603 275 381